Perry Tasmina, „Oświadczyny”

Niby czytam bardzo dużo publikacji tego rodzaju, bo książki dla kobiet to mój konik – jest on i ona, uczucie i coś na przeszkodzie. Sam tytuł sugerował mi, że taka będzie tematyka, nad czym bynajmniej nie ubolewałam, bo duszka ze mnie mocno romantyczna. Przypomniałam sobie nawet moment, kiedy oświadczał mi się mąż, co przywołało uśmiech na twarz, w końcu zrobił to na dwa tygodnie przed ślubem, kiedy prawie wszystko było…

Solar Maria, „Skradzione godziny”

Moje ostatnie doświadczenia z literaturą określaną mianem kobiecej sprawiły, że do każdej publikacji tego rodzaju podchodzę z lekkim dystansem, spodziewając się kolejnych opisów scen, które odkrywają sypialniane tajemnice kochanków. Dodam, że bardzo obrazowo i ze szczegółami. Trochę znudzona wyszukanymi opisami tej samej czynności, w książkach dla kobiet szukam tego, nad co nie powinno się przekładać życia intymnego bohaterów. Tym czymś  jest fabuła – ciekawa, wciągająca, nieprzewidywalna i niepozwalająca odłożyć publikacji…

Konstanty Anna, „To był maj”

„To był maj”, tytuł, który od razu przywodzi mi na myśl przebój zespołu Universe – miesiąc, kiedy młodzi mają dość szkoły, a wokół pachnie bzem. Niektórym do głowy przyjdzie z kolei hit królowej polskiej estrady o tym, że on nie był wart ani grosza. Tak czy inaczej, maj kojarzymy z beztroską, z młodością i świeżością, to preludium do lata, wakacji i słońca. Takich też spodziewamy się bohaterów, kiedy sięgamy po…

Paige Laurelin, „Pierwszy dotyk”

Czasem spotyka się w swoim życiu takie książki, przy których trzeba się dłużej zastanowić, zanim wyrazi się swoją opinię. I dobrze, że robi się to już na koniec, po skończonej lekturze, bo w trakcie czytania mogłaby ona być różna, a w zasadzie mogłoby ich być po prostu kilka. Tak właśnie się czułam, czytając „Pierwszy dotyk” Laurelin Paige. Miewałam momenty, kiedy myślałam, że ten rodzaj literatury nie jest dla mnie, by…