„Nauka z komiksem. Miasta przyszłości”

Dość dobrze znamy już serię „Nauka z komiksem”. Mamy w domu większość jej części, do których zresztą wracamy, bo córka je polubiła. W przypadku tej konkretnej na pewno na atrakcyjność wpłynął też fakt, że nie tak dawno oglądałyśmy „Zwierzogród”, więc dobrze znamy bohaterów 🙂 Sam tytuł mówi już dużo o tematyce, tj. o zasobach naszej planety, które nie są niestety niewyczerpane, o czym zbyt często zapominamy. Judy i Nick odwiedzają…

Gamebook „Przetrwać w górach”

Z gamebookiem spotkałam się do tej pory tylko raz, natomiast biorąc pod uwagę całokształt, tj. zarówno fabułę, jak i jakość wykonania, to spotkanie uważam za o niebo lepsze – i to wcale nie z powodu tego, że pierwszy był kiepski, po prostu ten jest aż tak dobry! Wykonanie zachwyca już na pierwszy rzut oka. Duży format, solidny materiał, spinner umieszczony „za szybką” – to naprawdę tworzy efekt wow i człowiek…

Gra „Nogi stonogi na lodzie”

Słyszałam dużo dobrego o podstawowej wersji tej gry, niemniej nigdy wcześniej nie miałam okazji w nią zagrać. A że długie zimowe wieczory zachęcają do wspólnych gier i zabaw w zaciszu domowym, to korzystamy z tego w pełni. „Nogi stonogi na lodzie” zdecydowanie nas do siebie przekonały! Dla mnie w zasadzie ta gra ma same zalety, wśród których wymieniłabym na pewno: – proste, przejrzyste zasady opisane w nieprzesadnie skomplikowanej instrukcji –…

Lego Minecraft „Dom w grzybie”

Przyznaję, że temat gry Minecraft jest mi obcy. Wiem, że coś takiego istnieje, bo pracuję w przedszkolu, gdzie ta nazwa co jakiś czas się pojawia. W związku z tym, aby być na bieżąco z zainteresowaniami dzieci, trochę nawet poczytałam, ale jakoś do tej pory Minecraft nie wzbudził we mnie większych emocji. Być może dlatego, że moja córa, choć nie jest dzieckiem bezekranowym, to woli obejrzeć bajkę, niż zagrać w grę.…

„Baśnie o rycerkach, wojowniczkach i nie tylko”

Och, ależ się uśmiechałam podczas tej lektury! Zresztą zgaduję, że nie ja jedna. W końcu, po latach karmienia nas historiami o księżniczkach w pięknych sukniach i książętach przybywających na białych rumakach, role się odwracają. Ta książka pełna jest odwagi, brawury i dzielnych czynów, tyle że ich autorkami są… kobiety! Bardzo podoba mi się to, że nie skupiono się na jakimś ograniczonym terytorium, tylko ukazano bohaterki z całego świata. Dzięki temu…

Ann-Helen Laestadius, „Kradzież”

Wydawnictwo Mova po raz kolejny nie zawiodło moich oczekiwań. Mają u mnie już duży kredyt zaufania – kiedy rozglądam się za jakąś książką dla siebie, często zaczynam od przeglądania ich oferty. Chyba nie zdarzyło się jeszcze, żebym po lekturze ich książki miała poczucie, że to był stracony czas. Jedne mniej, inne bardziej, ale podobały mi się wszystkie ich książki, po które do tej pory sięgnęłam. Nie inaczej jest z „Kradzieżą”.…

Sophie Anderson, „Śnieżna dziewczynka”

„Śnieżna dziewczynka” to jedno z moich największych zaskoczeń w obrębie literatury dziecięcej w ostatnim czasie. Dodam, że zaskoczeń pozytywnych. Bo choć wdzięczna, iście zimowa, okładka zapowiadała ciekawą historię, to zupełnie inaczej ją sobie wyobrażałam. Początek być jeszcze dałby się wpisać w moje wyobrażenia – ożywienie dziewczynki ulepionej ze śniegu może nie brzmi zanadto oryginalnie. Ale wszystko, co dzieje się później, to już gęsta sieć dość skomplikowanej – i przez to…

Fiodor Dostojewski, „Zbrodnia i kara”

Zachwytów nad Dostojewskim ciąg dalszy, czyli „Zbrodnia i kara”, chyba najsłynniejsze dzieło autora, a już na pewno najbardziej rozpoznawalne wśród młodych ludzi. To była jedna z pierwszych tak długich książek, w których się zatraciłam, jeszcze w liceum. Fabułę pewnie większość kojarzy chociaż pobieżnie – Raskolnikow, były student, postanawia zamordować i obrabować bogatą lichwiarkę. I choć sama historia jest bardzo ciekawie skonstruowana, to dla mnie największy kunszt Dostojewskiego w „Zbrodni i…

Louisa May Alcott, „Małe kobietki”

Oto kolejny z moich czytelniczych powrotów do przeszłości. Tym razem wspomnienia skierowały mnie w zupełnie inną stronę, jeśli chodzi o gatunek, natomiast w tę samą pod względem okresu – „Małe kobietki” pierwszy raz czytałam na studiach. Za każdym razem takie powroty do przeszłości budzą u mnie wdzięczność – na jak wiele wspaniałych książek nie trafiłabym, gdyby nie filologia polska? I choć kierunków skończyłam kilka, to do tego wracam z największym…