Scharmach Anita, „Mogę wszystko”

Zima, mróz o 5 nad ranem, codzienna podróż do pracy komunikacją miejską i podmiejską na dystansie kilkudziesięciu kilometrów. Tak, zima to okres, kiedy człowiek potrzebuje dobrej lektury. Lektury, która zbudzi z zimowego snu pozytywne nastawienie do życia. „Mogę wszystko” już tytułem sugeruje, że będzie optymistycznie i motywująco, a kolejne karty powieści tę tezę potwierdzają. Tatianę, główną bohaterkę utworu Anity Scharmach, z pewnością można nazwać kobietą spełnioną – 17-letni staż małżeński…

Sarnowska Katarzyna, „Miłość w kolorze sepii”

Zdarzają się książki, niezależnie od gatunku, które trzymają w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, dosłownie. To właśnie te książki czytasz z zapartym tchem, nie możesz się od nich oderwać, zupełnie jakby odstawienie lektury na potem mogło zmienić losy bohaterów. To właśnie te książki nazywamy udanymi, to one zatracają czytelnika w fabule, separując od rzeczywistości, przenoszą w świat stworzony piórem autora. Powieścią Katarzyny Sarnowskiej jestem zachwycona i nie ma w…

Kowalczuk Halina, „Chata pod jemiołą”

– Kochasz mnie? – … Czasem odpowiedź wcale nie jest oczywista, choć może z pozoru brzmi to banalnie. Jak można tego nie wiedzieć? Albo się kocha, albo nie? Zazwyczaj. Ale gdy nie jest się pewnym, chyba lepiej milczeć, by nie powiedzieć za dużo, by nie wypowiedzieć słów nieprawdziwych, pięknych, lecz pozbawionych tego, co w miłości istotne – stałości. Wrażliwe ucho kobiece chętnie przyjmie bowiem wyznania, im bardziej żarliwe, tym lepiej,…

Szczęsna Anna, „Gang różowych kapeluszy”

Miłość u kresu życia – nieoceniony dar od losu czy fanaberia starców, którzy nie chcą się pogodzić z faktem, że koniec ich ziemskiej przygody nadchodzi nieubłaganie? „Gang różowych kapeluszy” jest odpowiedzią na to pytanie. Odpowiedzią sentymentalną, pełną życiowej mądrości, ale i błędów zrozumianych pozornie zbyt późno. Pozornie. Bo nie ma czegoś takiego jak „zbyt późno”. Nawet jeśli coś, przy czym trwaliśmy uparcie przez pół życia, okazuje się na finiszu jedynie…

Kowalczuk Halina, „Pałacyk za mostem”

Debiut z Wydawnictwem Lucky zaliczony, w dodatku do udanych. Kiedy otworzyłam paczuszkę z książkami, od razu mój wzrok przyciągnęła okładka „Pałacyku za mostem”. Niby zwyczajnie miła dla oka, ale nie tylko. Jakaś taka niczym z dawnych lat, może trochę…magiczna? W każdym razie sugerująca, że nie wszystko będzie tu oczywiste i przewidywalne. Elka, lekarka z Łodzi, po śmierci męża, za którą w dodatku się obwinia, nie potrafi pogodzić się ze stratą…