Huńczak Malwina, „Zaakceptuj siebie. O sile samowspółczucia”

Przyznaję, że nie przepadam za rozmowami na gruncie prywatnym z psychologami lub osobami studiującymi psychologię. Niby mówimy o sprawach osobistych, mniej lub bardziej istotnych, a prawie zawsze padają pytania w stylu „i jak ci z tym?”, „co wtedy czułaś?”. Czuję się wtedy nie jak koleżanka, ale przedmiot analizy. Miewam, jak każdy, dni lepsze i gorsze, ale przecież nie będę z każdym problemem udawać się do specjalisty, choć patrząc na kolejki,…

Czachor Agnieszka, „Świerszcze wybielone na kość”

Nieczęsto wybieram opowiadania jako swoją lekturę. Chyba po prostu mam tendencję do przywiązywania się do bohaterów, a krótkie formy literackie mają to do siebie, że jeszcze dobrze nie „wgryzę” się w  fabułę, a ona już dobiega końca. Chcąc uniknąć poirytowania, zazwyczaj unikam ich źródła, ale tym razem postanowiłam zrobić wyjątek. Dlaczego? Być może dałam się skusić tytułowi, który kompletnie nie sugeruje, z czym mamy do czynienia. Może sprawiła to okładka…

Kalisz Magdalena, „Nic zobowiązującego”

Dawno tego nie było, więc zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa w końcu musiało się zdarzyć –  nie bardzo wiem, jak ocenić przeczytaną książkę. Zdarza mi się to rzadko, bo też staram się uważnie dobierać sobie lektury, z jednej strony dbając o własny komfort psychiczny, by nie męczyć się niepotrzebnie, z drugiej – szanując pracę autora, którego propozycja jest skierowana być może do innej grupy docelowej. Od razu wyjaśniam – to nie…

Gołębiowski Grzegorz, „Cień przeszłości”

Czasem zwykła ciekawość może sprawić, że przeszłość zacznie kłaść się cieniem na teraźniejszości… Tajemnica sprzed kilkudziesięciu lat, zbrodnia, a w tle rodzące się uczucie – „Cień przeszłości” to książka posiadająca wszystkie te elementy, dzięki którym lektura staje się czystą przyjemnością i trochę nawet człowiek żałuje, gdy dobiega końca. Adam jest genealogiem, to jest zawodowo zajmuje się tworzeniem drzew genealogicznych swoich klientów. Pewnego dnia spotyka w archiwum starszego mężczyznę, który prosi…

Matraś Agata, „Mały, Duży i…”

Jeśli czasem zaglądacie na bloga Zaczytanej, znacie już z pewnością niewielkoformatowe komiksy z sympatycznymi, zwierzęcymi bohaterami. Dziś recenzja kolejnych dwóch – o Małym, Dużym i ich przygodach. „Mały, Duży i chmura” to opowieść o tym, jak czasem rzeczy nieistotne potrafią popsuć humor, jeśli zanadto się na nich skupimy. Zajęci czymś innym nawet byśmy ich nie dostrzegli, ale gdy w oczy zagląda nuda, z równowagi jest nas w stanie wyprowadzić najmniejszy…

Bonilla Rocio, „Jakiego koloru są buziaki?”

Nie znam chyba nikogo, kto nie lubiłby buziaków. Są niemal magiczne i tak uniwersalne, że można nimi wyrazić całą paletę uczuć – przyjaźń, przywiązanie, współczucie, pocieszenie, troskę i to najważniejsze – miłość. Buziaki dają sobie mąż i żona, rodzice dzieciom, rodzina i przyjaciele na powitanie. Buziaki są wszędzie! Bo to najpiękniejszy prezent, jaki może ofiarować człowiek drugiemu człowiekowi. Czy zastanawialiście się kiedyś, jakiego koloru są buziaki? Mnie jakoś nie wpadło…

Stead Rebecca, „Gdy tu dotrzesz”

Nowa książka, której twórczynią jest Rebecca Stead, była dla mnie dużym zaskoczeniem. Wychodzi na to, że autorka postanowiła poszerzyć docelową grupę Czytelników o… miłośników fantasy! Czy ten eksperyment się powiódł? Już spieszę z subiektywną opinią. Tradycyjnie już bohaterami utworów autorki jest młodzież. Miranda jest zwyczajną nastolatką wychowywaną jedynie przez mamę. Na pozór nie mówi o swoim ojcu, jednak uważny Czytelnik zauważy pewne znamiona tęsknoty – dziewczyna wciąż nosi przy sobie…

Nawrocka Dominika, „Ekspertka”

Nie znam chyba osoby, która nie chciałaby być uważana za eksperta w dziedzinie, w której pracuje. To nie tylko prestiż i nobilitacja, ale także wyższe wynagrodzenie i lepsze perspektywy zawodowe. W końcu będąc ekspertem, nie musimy obawiać się o brak zainteresowania naszymi usługami, a co za tym idzie – możemy zacząć zarabiać na siebie, a nie na kogoś, tkwiąc wciąż na etacie w czterdziestogodzinnym trybie pracy. Ta książka nie uzbroi…

Wiśniewski Janusz Leon, „Marcelinka rusza w kosmos”

Nie znam chyba ani jednej osoby, która pasjonowałaby się fizyką i zjawiskami pokroju grawitacji czy prędkości światła. Być może gdzieś we Wszechświecie osoby takie istnieją, ja jednak podświadomie zawsze odgradzałam się od nich murem humanistycznych zainteresowań. Wzdrygam się na samo wspomnienie o tym, ile nerwów i energii kosztowało mnie wkuwanie tych wszystkich regułek na pamięć. Do lektury „Marcelinki…” podeszłam zatem z umiarkowanym optymizmem, zbyt wiele sobie po niej nie obiecując.…

Doyle Conan Arthur, „Pies Barkervill’ów”

Słyszysz Sherlock Holmes i od razu masz przed oczami detektywa z charakterystyczną fajką w ustach. Jeśli oglądałeś adaptację filmową, skądinąd genialną, ma on twarz Roberta Downey Jr’a. Holmes to nazwisko, po którym oczekuje się wiele ze świadomością jednak, że te oczekiwania zostaną zaspokojone, prawdopodobnie z nawiązką. Bystry i przenikliwy umysł jednego z najsłynniejszych detektywów jest gwarancją dobrej zabawy Czytelnika oraz tego, że na każdej karcie powieści będzie on pod wrażeniem…