Święta, święta i po świętach, a u mnie ta magiczna aura wciąż trwa! Jak to robię? Niezmiennie od lat – książek o tematyce świątecznej nie czytam przed świętami ani w trakcie, ale właśnie wtedy, gdy ludzie powoli garną się do rozbierania choinek i powrotu do codziennych spraw. Właśnie wtedy sięgam po utwory pachnące świątecznymi wypiekami i rodzinną atmosferą. W tym roku padło na „Świąteczne marzenie” Amandy Prowse, czyli autorki już…
literatura obyczajowa
Chlupova Danuta, „Blizna”
Książka, której dotyczyć będzie dzisiejsza recenzja, wygrała konkurs na Literacki Debiut Roku. Sięgałam więc po nią z dużymi oczekiwaniami. Intrygująca jest także okładka, która sugerowała mi, że w środku znajdę jakąś tajemnicę sprzed lat, która będzie chciała wydostać się na światło dzienne. To wystarczyło, by skłonić mnie do lektury. Główna bohaterka to dojrzała kobieta z poukładanym życiem prywatnym i zawodowym. Być może ta iskra, która cechuje nowe związki, już powoli…
Kalisz Magdalena, „Nic zobowiązującego”
Dawno tego nie było, więc zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa w końcu musiało się zdarzyć – nie bardzo wiem, jak ocenić przeczytaną książkę. Zdarza mi się to rzadko, bo też staram się uważnie dobierać sobie lektury, z jednej strony dbając o własny komfort psychiczny, by nie męczyć się niepotrzebnie, z drugiej – szanując pracę autora, którego propozycja jest skierowana być może do innej grupy docelowej. Od razu wyjaśniam – to nie…
Gołębiowski Grzegorz, „Cień przeszłości”
Czasem zwykła ciekawość może sprawić, że przeszłość zacznie kłaść się cieniem na teraźniejszości… Tajemnica sprzed kilkudziesięciu lat, zbrodnia, a w tle rodzące się uczucie – „Cień przeszłości” to książka posiadająca wszystkie te elementy, dzięki którym lektura staje się czystą przyjemnością i trochę nawet człowiek żałuje, gdy dobiega końca. Adam jest genealogiem, to jest zawodowo zajmuje się tworzeniem drzew genealogicznych swoich klientów. Pewnego dnia spotyka w archiwum starszego mężczyznę, który prosi…
Chrzan Agnieszka, „Wariatka”
Podchodząc do każdej lektury, jesteśmy już uzbrojeni w pewien zasób wiedzy na temat wybranej książki. Czasem czytamy opis, innym razem bazujemy jedynie na okładce i tytule, ale nawet one dają nam pewne wyobrażenie o poruszanej tematyce. Nie zawsze jest one zgodne w stu procentach z treścią, ale rzadko zdarza się, aby pomylić się aż tak, jak ja pomyliłam się, sięgając po „Wariatkę”. Książka trafia w moje ręce. Co widzę? Wdzięczna…