To już kolejna część jednej z najpiękniej wydanych serii książek dla dzieci. I nie ma w tym grama przesady! Duży format, piękne złote zdobienia, złocenia na brzegach kartek, do tego wspaniałe, dopracowane w każdym szczególe ilustracje czynią z tej serii prawdziwą perełkę domowej biblioteczki i idealny pomysł na prezent.

Tym razem mamy do czynienia z różnymi magicznymi stworzeniami. Nie zabraknie tu mitologicznych centaurów, łani kerynejskiej, bazyliszka, jednoróżców czy trolli. Ale to tylko niewielka część tego, co oferuje nam autor. Kelpie, behemot, hipogryfy, istotny drzewne, kamienne, wodne, powietrzne – cała paleta kolorów, historii i magii. Magia aż wylewa się z tej książki, a jest taki wiek, dla którego nie ma nic ciekawszego niż magia. Czasem mam wrażenie, że ja z tego nie wyrosłam tak do końca nigdy 🙂 Z kolei moja córka właśnie powoli wkracza w ten etap, więc to spotkanie przy kartach tej książki jest naprawdę przyjemne.

Jeśli jeszcze nie znacie tej serii, to bardzo polecam zapoznanie się także z pozostałymi częściami. Jest ich już cztery, a poprzednie dotyczą kolejno: wróżek, magii i syren.

Mamy je wszystkie, więc mam też porównanie i muszę przyznać, że seria trzyma poziom. Nie jest tak, że przyłożono się do pierwszej czy drugiej książki, a potem poziom spada. Tutaj naprawdę wszystko jest dopracowane, zarówno pod względem tekstu, jak i ilustracji.

Bardzo polecam. Idealna do wsadzenia pod choinkę albo do Mikołajowego worka z prezentami.

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa HarperKids.