Nie jest tajemnicą, że lubię wodne kolorowanki i że często pojawiają się na blogu. Ale nie tylko tu, bo korzystam z nich także w przedszkolu i na innych zajęciach, które prowadzę z dziećmi, zwłaszcza młodszymi.

Doceniam zalety takich publikacji, a w przypadku kolorowanek HarperKids dodatkowym atutem jest możliwość ich wielokrotnego użycia – wystarczy, że obrazek wyschnie i znów jest gotowy, a białe pola aż się proszą o wypełnienie.

Tym, co odróżnia serię „Wodne przygody” od pozostałych kolorowanek wodnych tego wydawnictwa, jest brak pisaka, który zapełniało się wodą. W tej serii do książki dołączany jest pędzelek. Takie rozwiązanie sprawdza mi się także w przedszkolu, gdzie zawsze jest więcej chętnych do malowania, a pisak był tylko jeden – z pędzelkami może działać więcej dzieci.

Podoba mi się tematyka – zwłaszcza dinozaury są interesujące dla mojej córki, ale przyroda też jest okej. Kolorowanie wodą to jedno, ale warto też dodać, że w środku mamy też inne aktywności – przeliczanie i wyszukiwanie, a także możemy rozwijać słownictwo dziecka, gdyż wiele elementów jest tu podpisanych. Zwłaszcza u maluchów jest to duża wartość dodana publikacji.

Polecam kolorowanki wodne, bo uczą trzymania się przestrzeni ograniczonej konturami i jednocześnie nie powodują frustracji u dziecka, które wyjechało za linię. Dzieci bardzo lubią tę formę malowania, mam to sprawdzone i w domu, i w pracy. Widziałam w zapowiedziach kolejne tytuły – bardzo się cieszę!

Książki zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa HarperKids.