Nie ulega wątpliwości, że na odbiór utworu przez młodego Czytelnika wpływa więcej czynników niż sama treść czy nawet w zestawie z atrakcyjnymi ilustracjami. Jeśli będziemy czytać monotonnie, jednostajnym głosem, to raczej marne są szanse na to, by zainteresować dziecko lekturą. To właśnie dlatego w trakcie czytania modulujemy głos, w zależności od tego, kto i co mówi. Bez wątpienia dodatkową atrakcją są wszelkiego rodzaju dźwięki, które możemy dodać w trakcie czytania, a tak się składa, że nowe propozycje od wydawnictwa HarperKids są pełne przeróżnych dźwięków.

Pomysł jest taki, że na każdej rozkładówce umieszczono też ikonki z megafonem. Są one rozmieszone w odpowiednich miejscach, aby dźwięki te pasowały do tekstu, który czytamy. Po naciśnięciu ikonki paluszkiem słyszymy odpowiednie odgłosy, np. muzykę lub zwierzęta.

Bardzo podoba mi się to rozwiązanie, bo wprowadza ono odpowiedni nastrój, na przykład grozy, bo i takie momenty znajdziemy w tych historiach. W serii ukazało się dotychczas kilka tytułów, do nas trafiły dwa, tj. „Aladyn” i „Księga dżungli”, obie spodobały się i córze, i mi. Co więcej, książeczki zabrałam też do przedszkola, aby poczytać je z moją grupą przedszkolaków – i tam również bardzo się podobały. Dzieci słuchały w skupieniu i czekały, aż trzeba będzie nacisnąć ikonkę.

Ciekawa seria, warta polecenia. Będzie w sam raz i dla trzylatka, i dla zerówkowicza.

Książki zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa HarperKids.