Do tej pory sądziłam, że z kanibalizmu nie sposób uczynić chwytliwego motywu na książkę lub film, oczywiście z wyjątkiem genialnej roli Anthony’ego Hopkinsa, natomiast teraz wypada mi dodać do tej króciutkiej listy także „Ten głód”.

Główna bohaterka jest znaną i cenioną krytyczką kulinarną, która wskutek początkowo przypadku, a następnie już całkowicie świadomej decyzji zostaje seryjną morderczynią, zjadającą w dodatku wybrane części ciała swoich kochanków. Przyznaję, że byłam w niemałym szoku z powodu odwagi i bezkompromisowości, z jaką autorka opisywała to wszystko – od sposobów pozyskiwania „ludziny” po metody jej przyrządzania. Momentami myślałam, że to nie na moje nerwy i odkładałam książkę, niemniej później, wiedziona ciekawością, w jaki sposób prawda wyjdzie na jaw, sięgałam po nią z powrotem.

Z przejęciem czytałam o tym, jak główna bohaterka z po prostu wyrachowanej kobiety lubiącej wystawne życie przeistacza się w morderczynię, która zabija z zimną krwią, planując wszystko w najdrobniejszych szczegółach, i znajduje w tym przyjemność. Straszne. Momentami aż się wzdrygałam, bo opisom zbrodni nie brakuje obrazowości, ale to świadczy o tym, jak wiele emocji ta książka wzbudza w czytelniku.

Byłam też ciekawa, czy więzienne życie nauczy naszą bohaterkę pokory. Cóż, i tak, i nie, niemniej proces dochodzenia do tego również był interesujący.

Ogólnie uważam, że jeśli kiedyś powstałaby ekranizacja tej książki, to mogłaby się cieszyć nie mniejszym powodzeniem niż filmy z Hannibalem. Co, zważywszy na tematykę, wcale nie było takie pewne. Tu po prostu widać ogrom pracy, którą musiała włożyć w pisanie tej książki autorka. Jestem ciekawa kolejnych mocniejszych publikacji wydawnictwa MOVA.

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa MOVA.