Motyw utraty pamięci jest w literaturze dość popularny, jednak umiejętnie poprowadzony wciąż potrafi zaskoczyć i zainteresować czytelnika. Z „Melody” w moim przypadku było tak, że autorce udało się zasiać ziarno niepewności, co wydarzy się dalej, co zaliczam na duży plus. Nie oznacza to jednak, że nie mogło być lepiej, ale to już bardziej kwestia spraw natury redakcyjnej aniżeli fabularnej. Samej historii niewiele mam do zarzucenia.

Pewnego dnia Melody, główna bohaterka, budzi się w nieznanym miejscu i uświadamia sobie, że nic nie pamięta. Są u niej ludzie, którzy podają się za jej rodzinę, jest nawet mąż, ponoć bardzo ją kochający, a jednak kobieta wyczuwa w nim pewien dystans i mrok. Ciekawie jednak robi się dopiero wtedy, gdy Melody trafia w domu, w którym – podobno – razem mieszkali. To właśnie tam powoli, po kolei wracają do niej wspomnienia, to tam spotyka dziwnych ludzi, z wścibską gosposią na czele. Okazuje się, że kobieta, chociaż wciąż nie może sobie przypomnieć swojej przeszłości, to prowadziła coś w rodzaju fundacji, domu pomocy dla młodzieży i dzieci potrzebujących wsparcia. To daje jej nadzieję, że nie była złą osobą. To właśnie tam dowiaduje się kolejnych faktów na swój temat. Melody postanawia również, pomimo początkowej niechęci, dać szansę własnemu mężowi, gdyż okazuje się, że małżeństwo zaczęło się rozpadać z jej winy, co potwierdzają wszyscy wokół. Utwierdzają ją w tym przekonaniu także powracające urywki minionych zdarzeń.

Tym, co zgrzytało mi fabularnie, było zakończenie, w którym główna bohaterka zachowuje się bardzo nierozważnie i w zasadzie trudno mi jakoś sensownie wytłumaczyć jej zachowanie, bo ewidentnie – już na etapie planowania – musiała wiedzieć, na jak duże niebezpieczeństwo się wystawia. Zrzucam to jednak na stan jej psychiki po tym, czego doświadczyła. Końcówka mimo wszystko trzyma w napięciu i pozostawia czytelnika z wiadomością, że będzie część druga, po którą z chęcią sięgnę, bo mimo niedociągnięć redakcyjnych zaciekawiła mnie ta historia. Podobało mi się w niej to, że nie zawsze potrafiłam odgadnąć, co się wydarzy. Mam nadzieję, że kontynuacja w tym względzie także mnie nie zawiedzie.