Pudełko sensoryczne do różnego rodzaju poszukiwań skarbów przykuło moją uwagę od razu, gdy tylko zauważyłam je w jednym z ogłoszeń. Oczyma wyobraźni widziałam już, jak szukamy drewnianych klocków w różnych kształtach albo figurek zwierząt o charakterystycznych cechach, aby można je było rozpoznać za pomocą dotyku. I to rzeczywiście był strzał w dziesiątkę, pudełko jest w użyciu niemal codziennie!

Warto od razu zaznaczyć, że pudełko sensoryczne jest dostępne w dwóch wersjach – na dwie i cztery ręce, to drugie jest odpowiednio większe, ale nasze też imponuje gabarytami, zmieści się w nim naprawdę dużo skarbów. Cała konstrukcja jest solidna, ale też stosunkowo lekka, co przy zabawie z młodszymi dziećmi jest istotne. Rękawy w groszki są mocowane na rzepy, można je odpiąć i wyprać, co zapewni odpowiednią higienę podczas zabaw. Bo tutaj, owszem, można wkładać rzeczy do pustego pudełka, ale u nas – jak to u nas – najczęściej poszukiwania skarbów odbywają się w towarzystwie różnych wypełnień – kaszą, fasolą, barwionym ryżem. Taka opcja zapewnia jeszcze więcej sensorycznych doznań i ogrom frajdy. Czasem bywa i tak, że córa zdejmuje całe wieczko i bawi się w poszukiwania w materiałach sypkich bez rękawów. Zazwyczaj wtedy prędzej czy później jej stópki lądują w środku, bo bardzo lubi – jak sama to nazywa – masażyk nóżek. A że pudełko jest duże, to może sobie na to pozwolić.

Pudełko sensoryczne od Pippi to coś, co sprawdzi się zarówno w trakcie zabawy w domu, jak i w przedszkolu, szkole czy podczas różnego rodzaju terapii. Drewno to materiał solidny, w naszym domu bardzo lubiany, więc wierzę, że ta pomoc edukacyjna i zabawka w jednym posłuży nam na lata.

Pomoce dydaktyczne Pippi znajdziecie tutaj. Polecam!