Zacznę od tego, że nie lubię poradników dotyczących życia prywatnego. Poradzić to się można w sprawie przepisu na ciasto lub skutecznego sposobu na wywabienie plamy po winie. Za życie osobiste odpowiada się samemu i nie wierzę w złote rady, które uczynią nagle związek z problemami bezproblemowym, a jego członkowie, natchnieni lekturą, następnym razem dwa razy zastanowią się, zanim coś zrobią lub powiedzą. A przynajmniej nie ufam długofalowym skutkom takiej lektury.…