Mamy w domu wszystkie części tej serii i bardzo ją z córką lubimy. W przedszkolu czytałam już dzieciom o skwaszonym winogrono i o bystrym ciastku, co zapoczątkowało ciekawe dyskusje z młodymi ludźmi – bo trzeba przyznać, że ta seria jest do tego idealna. Tekstu jest niewiele, ale jest on bardzo treściwy i skłaniający do przemyśleń i rozmowy. Tym razem spotykamy Niesforne Ziarenko w innej scenerii, bo w przeddzień Halloween. I…
Blog
Barbara Comyns, „Córka weterynarza”
Ta książka zaciekawiła mnie opisem i nieco mroczną, a z pewnością tajemniczą okładką. Jeszcze ciekawiej zrobiło się, gdy przeczytałam przedmowę Jane Gardam, w której powiało nawet nieco realizmem magicznym. A realizm magiczny jest mi bliski – dawniej, jeszcze jako studentka polonistyki, namiętnie zaczytywałam się w różnościach z Ameryki Łacińskiej. Ba, wtedy marzyło mi się nawet studiowanie latynoamerykanistyki, ale życie zweryfikowało moje plany. W każdym razie sentyment i zainteresowanie tym regionem…
Katherine May, „Zimowanie”
Pogoda ostatnio nie rozpieszcza, a coraz krótsze dnie jakoś nigdy nie napawały mnie optymizmem. Nie należę do osób, które nie mogą się doczekać białego puchu za oknem, bliżej mi chyba do stwierdzenia, że gdybym mogła, to zapadałabym w sen zimowy i budziła się dopiero na wiosnę. Mimo że to właśnie zimą obchodzę urodziny. Między innymi dlatego „Zimowanie” od razu mnie do siebie przyciągnęło. Czułam, że spotkam się tam ze zrozumieniem,…
„Planer książkary”
Czytelniczy planer to coś, do czego przymierzałam się już od dawna. Co więcej – dosłownie tydzień przed zamówieniem tego egzemplarza postanowiłam stworzyć coś własnego na kształt planera. Tyle że był to zwykły notes, w którym zapisywałam tytuły przeczytanych książek oraz moją ich ocenę. Do tego ulubione cytaty. Teraz, gdy jestem w posiadaniu „Planera książkary”, wiem, że pomysł był dobry, ale też – że daleko mu było do ideału. W zasadzie…
„Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham przez cały rok”
Nasza przygoda z tą serią zaczęła się od podstawowej części. Czytałyśmy ją, odkąd moje dziecię było malutkie i dopiero uczyło się mówić, i czytamy ją nadal, bo ma w sobie olbrzymie pokłady ciepła, czułości i miłości. A takie książki zbliżają, umacniają relację. Właśnie dlatego tak bardzo je lubię. Tutaj z kolei mamy do czynienia z czterema książeczkami odpowiadającymi poszczególnym porom roku. Bohaterzy się nie zmieniają – wciąż są nimi Duży…
Wodne przygody: „Zwierzęta w górach”, „Moje święta”
Lubię tę serię. Towarzyszy nam w zasadzie od pierwszej części. Korzystamy z niej w domu i w przedszkolu. To też fajna odmiana od kolorowanek wodnych z pisakiem – jeśli używamy pędzelka, to możemy dać drugi i już dwójka dzieci może działać jednocześnie. Ta opcja jest szczególnie wygodna i pożądana w przedszkolu, bo 24 wodnych malowanek na stanie nie mam 🙂 Zasada użytkowania malowanek jest prosta – malujemy wodą białe pola,…
„Bing. Gramy razem”
Książki o muzyce, instrumentach i wspólnym muzykowaniu cieszą się dużym uznaniem maluchów. Zwłaszcza jeśli na kartach danej publikacji znajdują się także postaci z ulubionych bajek, a z pewnością Binga można zaliczyć w poczet znanych i lubianych przez dzieci kreskówek. Ta książeczka ma jednak dodatkowo coś ekstra, taki bonus wywołujący efekt wow. Są to przyciski, po których wciśnięciu usłyszymy dźwięki pokazanych na obrazkach instrumentów. Instrumenty te są ważne z punktu widzenia…
Jack London, „Zew krwi”
Czytałam tę książkę dawno, dawno temu. A że w ostatnim czasie upodobałam sobie czytelnicze powroty do przeszłości, niejednokrotnie sentymentalne, to Jack London musiał się na tej liście powrotów znaleźć. „Zew krwi” to dla mnie taka wprawka przed „Martinem Edenem”. Bardzo lubię tę historię. Jest taka surowa, pierwotna, naturalistyczna. Opisy są niekiedy drastyczne, natomiast jako dorosły czytelnik potrafię sobie z nimi poradzić i ułożyć je w głowie. Pamiętam, że dawniej miałam…
Pilar Quintana, „Otchłanie”
Bardzo zaskoczyła mnie ta książka. Najpierw skusiła intensywnymi barwami okładki i opisem zapowiadającym trudną historię. I ta historia była trudna, ale zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażałam. Największą niespodzianką była dla mnie chyba narracja – prowadzona z perspektywy dziecka, już starszego, ale jednak dziecka. Właśnie dlatego zdania były tu raczej krótkie, proste, dosłowne. Gdy zapominałam o narratorce, momentami mnie to irytowało, bo gdyby rozwinąć różne przedstawione tu wątki, to powstałaby opowieść…
Hugh Lofting, „Doktor Dolittle i jego zwierzęta”
„Doktor Dolittle i jego zwierzęta” to klasyka i trochę głupio się do tego przyznawać, ale nigdy wcześniej nie czytałam tej książki. W zasadzie nie wiem nawet dlaczego. Po prostu w gąszczu innych ta nie trafiła w moje ręce. Teraz tego rodzaju zaległości czytelnicze nadrabiam z córką, a to naprawdę doborowe towarzystwo. Dla mnie to książka i ciekawa, i spokojna. Owszem, dużo się tam dzieje, niemniej nie odczuwałam tej dynamiki w…