Znacie nową wersję Smerfów? My oglądałyśmy już dwie części wersji kinowej i wciąż z córką lubimy tę bajkę, także w nowej odsłonie. „Stare” Smerfy, te znane nam na przykład z serii komiksowej, mają swój urok, ale mają go i nowe, uwspółcześnione niebieskie stworki.

„Smerfy. Bajki 5 minut przed snem” to książka, która składa się z ośmiu opowiadań. Niektóre znałyśmy już z bajki w TV, ale czytanie to jednak czytanie, osobiście przekładam tę formę rozrywki ponad patrzenie w ekran. I to nie tylko w odniesieniu do dzieci.

Naszą ulubioną opowieścią z tej książki jest ta o najstraszniejszym Smerfie, ale jest z czego wybierać, bo wszystkie mają to coś, co sprawia, że zaciekawiają.

Podoba mi się także samo wydanie – duże, kolorowe ilustracje, z kreską znaną nam z bajki w wersji telewizyjnej, dodają uroku i pełnią funkcję na równi ważną z tekstem. Z kolei duża czcionka zachęca do samodzielnych prób czytania.

Opowiadania są dość długie, każde liczy sobie około 20-30 stron, więc czeka was kilka przyjemnych wieczorów z tą książką. No chyba że jesteście wielbicielami Smerfów do tego stopnia, że przeczytanie wszystkie od razu, tak jak my – tę opcję też polecam 🙂

Książkę zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa HarperKids.