Dawno nie było tu aktywnościówek. Z prostego powodu – myślałam, że mamy ich dużo. Ale że ostatnio moje dziecko wzięło się za porządki w biurku i okazało się, że większość jest uzupełniona, to postanowiłam sięgnąć po następne.
Moja córka powoli wyrasta już z takich zadankowych książeczek na rzecz nieco poważniejszych czasopism i magazynów dla dzieci, natomiast to zainteresowanie wciąż jest, słabsze, ale jest. A ja jako rodzic nie ukrywam, że gdy mam zrobić w domu coś na cito (czy to z obowiązków domowych, czy zawodowych), to o wiele chętniej podsuwam dziecku książkę aktywnościową niż pilota. Że nie zawsze się uda – to już inna sprawa.
W przypadku nowych aktywnościówek HarperKids już na okładkach wyeksponowano to, co najważniejsze. 100 naklejek – robi wrażenie, zwłaszcza na dzieciach. Ale i zadania są interesujące – kolorowanie obrazka według kodu, labirynty, grafomotoryka, szukanie różnic, przeliczanie, łączenie w pary czy klasyczne kolorowanie. Możliwości jest tyle, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Jeśli lubicie takie książki, to te was nie rozczarują. Ja zabieram takie publikacje też do przedszkola i są przez dzieci rozchwytywane.
Książki zrecenzowałam dzięki uprzejmości wydawnictwa HarperKids.