Bardzo lubię książki o emocjach – jeśli śledzicie blog, pewnie już to zauważyliście. Dość często pojawiają się tu publikacje o takiej tematyce, niemniej zazwyczaj są one skierowane do młodszych czytelników, na przykład przedszkolaków. Nie bez powodu – jestem mamą pięciolatki i nauczycielką w przedszkolu. Tym razem skusiłam się na coś dla trochę starszych pociech – „Emocje. To, o czym dorośli ci nie mówią” to książka 8+.
Przyznam szczerze, że jestem bardzo zaskoczona obszernością i zróżnicowaniem tematów podejmowanych w tej publikacji. Bo jest tu o emocjach, owszem, ale po pierwsze – o ich szerokim wachlarzu, a po drugie – jest też o wiele, wiele więcej!
Czytelnicy dowiedzą się na przykład trochę o budowie mózgu, o naszych korzeniach, o hormonach i o tym, czy coś tak skomplikowanego jak emocje da się w ogóle „ogarnąć”. No i kolejna ważna kwestia – czy warto to robić? I po co nam emocje? Czy nie łatwiej byłoby wszystko „ogarniać rozumem”?
Na te i wiele innych pytań odpowiedzą nam postacie, które „zamieszkują” nasze wnętrze, oczywiście tak na niby. Ich dialogi dotyczące „projektu-człowiek” (wcale nie tak oryginalnego, jak mogłoby się wydawać!) bywają naprawdę zabawne. Ogólnie język jest dostosowany do wieku odbiorcy.
To trochę taka książka dla starszych dzieci, która może pomóc poczuć się lepiej i zrozumieć, że to, co czujemy jest okej, nawet jeżeli czasem nam z tym trudno. Z powodzeniem można też nazwać tę publikację kopalnią wiedzy o emocjach. Polecam przeczytać także dorosłym. To moje pierwsze spotkanie z tą serią, ale już nie dziwię się temu, że to bestsellery.