Hokej kojarzy się raczej ze sportem dla dorosłych, a już na pewno nie z czymś dla dziewczynek, które nie skończyły jeszcze nawet trzech lat. Kiedy jednak usłyszałam od przyjaciółki, że u nich w domu Flockey bardzo się spodobał, byłam ciekawa, jak sprawdzi się u nas. Lubimy zabawki drewniane, ale przede wszystkim niestandardowe, oryginalne, a czymś takim jest właśnie ten zestaw.

Pierwsza reakcja mojej córy? Pytanie, co to jest. Poprosiłam, żeby sama spróbowała odgadnąć, do czego Flockey służy. Stał się klockami do budowania – i bardzo fajnie, bo to pokazuje, że można używać go także inaczej, wedle pomysłu dziecka, a to duża zaleta. A z elementów tego zestawu można trochę pobudować, ba, można go nawet włączyć do zabawy z innymi klockami, bo ze względu na swoje proste kształty będzie kompatybilny z innymi drewnianymi klockami.

Później pokazałam jej, że możemy także zbijać krążkiem drewniane słupki, trochę jak w kręglach. Tutaj pojawiła się możliwość poćwiczenia matematyki – liczyłyśmy, ile krążków zostało zbitych, kto zbił więcej itp. Niby detal, ale w przypadku niespełna trzylatki tak właśnie się uczymy – szukając szans na naukę pdczas zabawy. I przyznam szczerze, że byłam zaskoczona, iż ta nasza zabawa trwała dość długo – córa należy raczej do tych dzieci, które interesuje wszystko, ale krótko, potrzebuje częstych zmian aktywności, ale to było coś nowego, coś, czego do tej pory nie widziała. Dlatego plus za oryginalność.

W skład zestawu wchodzą:

– dwa zbijaki (kolor naturalny lub żółty)
– krążek żółty
– podkładki filcowe pod zbijaki (ochronią podłogę przed porysowaniem)
– woreczek lniany do wygodnego przechowywania
– sześć klocków- kręgielków z drewna bukowego
– dwa dodatkowe krążki w kolorze naturalnym

Dzięki takiej ilości elementów możemy grę modyfikować wedle własnych pomysłów i potrzeb. To ciekawa propozycja na zabawę w domu, gdy pogoda nie dopisuje lub po prostu nie mamy możliwości pogrania w coś na zewnątrz. Wcześniej nie pomyślałabym, że w hokeja da się pograć tak zwyczajnie w domu, bez ryzyka, że coś rozbijemy, wymachując kijem. Okazuje się jednak, że można wszystko, kwestia pomysłu i wykonania – brawo, Bujo Lujo!