Jeśli czasem zaglądacie na bloga Zaczytanej, znacie już z pewnością niewielkoformatowe komiksy z sympatycznymi, zwierzęcymi bohaterami. Dziś recenzja kolejnych dwóch – o Małym, Dużym i ich przygodach.
„Mały, Duży i chmura” to opowieść o tym, jak czasem rzeczy nieistotne potrafią popsuć humor, jeśli zanadto się na nich skupimy. Zajęci czymś innym nawet byśmy ich nie dostrzegli, ale gdy w oczy zagląda nuda, z równowagi jest nas w stanie wyprowadzić najmniejszy drobiazg. Na przykład chmura. Nieładna, to fakt. Czarna, pewnie zwiastująca deszcz. Ale to wciąż tylko chmura! Duży stał się jednak przez nią smutny. Zamiast ignorować niechciane zjawisko pogodowe, uparcie się w nie wpatrywał, zatapiając w coraz większym smutku. Na szczęście Duży ma przyjaciół, którzy pomogą w potrzebie, a przynajmniej spróbują. Niestety, im bardziej starali się przepędzić chmurkę, tym bardziej ona tam była. Rozwiązanie problemu przyniosła Pani Noc – tak proste, a jednak nie zawsze oczywiste. Przegonić trzeba nie chmurkę, ale nudę! I co, od razu lepiej?
W „Małym, Dużym i czarach” będzie z kolei prawie (to słowo klucz!) magicznie. Nasi bohaterzy marzą o pysznym, cieplutkim i pachnącym cieście malinowym (a kto o nim nie marzy?). Proszą zaprzyjaźnioną wróżkę, aby wyczarowała je dla nich. Pewnie, że mogłaby to zrobić, ale…czy nie lepiej, żeby wyczarowali je sami? Duży niczego nieświadomy wykonuje kolejne polecenia z książki kucharskiej, wymawiając przy tym słowa prawdziwych zaklęć. W końcu udało się – wyczarował wymarzony torcik! Tylko czy aby na pewno to zasługa magii? 🙂
Przyjemnie zilustrowane, ze szczyptą humoru, dostosowane gabarytowo do małych Czytelników – to cechy wspólne wszystkich komiksów Wydawnictwa TADAM, które do tej pory miałam przyjemność zrecenzować. Dobrze mieć taką kolekcję na półce w pokoju dziecięcym. Polecam i Wam.
Moja ocena: 8/10
Tytuł: Mały, Duży i chmura, Mały, Duży i czary
Autor: Agata Matraś
Wydawnictwo: TADAM